Kontakt
O mnie

Wings For Life


Jak ostatnio pisałem nie mam ostatnio humoru na pisanie bloga. W związku z tym usunąłem terminarz, chcę żeby posty były pisane z pasją i pomysłem, a nie "bo muszę". Tak, więc nie przeciągając zapraszam. W ten weekend byłem wolontariuszem na międzynarodowym, odbywającym sie w kilkunastu krajach europejskich, jak i w stanach biegu Wings For Life. Nawet nie wiecie jakie to wszystko było dla mnie satysfakcjinujące.


Przyznaje się, zaczęło się od dodatkowych puntków za wolontariat do szkół ponadgimnazjalnych. Uważam jednak, że jest to dobry powód by jednocześnie zrobić coś dobrego dla innych. Wysłałem zgłoszenie, a w odpowiedzi po kilku dniach dostałem sms'a z informacją o spotkaniu przed biegiem. (pozdrawiam Pracownie Wolontariatu - link , na ich Facebooku możecie dowiedzieć się o kolejnych wolontariatach przez nich organizowanych)  Naprawdę świetni organizatorzy wytłumaczyli nam co powinniśmy robić na naszym stanowisku. Jak zachować się w tych strasznych sytuacjach jak i tych miłych. Ja, jak i reszta obecnej grupy młodzieży zostaliśmy mianowani "ludźmi od jedzenia" czyli pracowaliśmy przy stoisku żywieniowym. Naszym zadaniem było podawania osobą biegnącym tego czego w danym momencie potrzebują. Mimo wszystko nie było to takie łatwe jak by się wydawało. Wyobraźcie sobie, że na długości 10-15 metrów przebiega ponad 300 osób, której trzeba podać kubek z wodą, redbulem lub izotonik.

 Myślę, że nie jedna osoba została oblana lub lekko poszturchnięta, natomiast od ciągłego mówienia woda do teraz czuje dziwne uczucie w szczęce. Wydaje się, że to niezbyt przyjemne, ale naprawdę ten kto nie był ten nie wie jak dużą siłę i moc potrafi dać proste dziękuje. Jak bardzo zmotywować potrafi niepełnosprawny człowiek pokonujący dystans 20 czy nawet 30 kilometrów. Wolontariusze mogli być częścią ich sukcesu, mogli choć trochę pomóc zrealizować biegaczom swój cel. Niektórzy biegli za jakąś organizacje charytatywną, inni za kogoś z rodziny. Każde "dziękuje" z ust wszystkich tych 300 osób było jak energetyczny kopniak. Nie ukrywam, że sami również mogliśmy korzystać z przywiezionego jedzenia i picia co było sporym atutem.

 Podsumowując, naprawdę polecam chociaż raz spróbować bo jest to niesamowite doświadczenie. Dziękuję wszystkim za uwagę i do usłyszenia w następnym poście! Rzućcie okiem na moje konta społecznościowe (po prawej troszkę wyżej) gdzie na 100% dowiecie się o nowych postach.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz